+ + +
Odszedł. Pożegnał się z nami. Chcemy, by jednak pozostał z nami jako święty. Po co? Żeby patrząc na niego, zapomnieć choć przez chwilę o własnych słabościach i niedostatkach? Żeby znaleźć dla nich usprawiedliwienie, mówiąc sobie: świętość to coś takiego niebotycznego, że nieosiągalne, no więc o co zabiegać? Żeby znaleźć w Nim przykład dla swojego postępowania? Żeby był rzecznikiem naszych spraw? Żeby wspierał nas w naszych wysiłkach dochowania wierności Jego dziedzictwu?
+ + +
Kto wierzy, będzie błogosławiony! Tak drwią sobie z nas, bo jesteśmy zbyt obcy dla świata i zbyt naiwni. Kto nastawia drugi policzek, kto dzisiaj mówi o miłosierdziu, kto stara się być pokojowo nastawiony i opowiada się po stronie sprawiedliwości, być może jest przez niektórych w skrytości ducha podziwiany, ale na ogół okrutnie wyśmiewany, i to w najlepszym przypadku.
Kto wierzy, będzie błogosławiony! Taką obietnicę złożył nam Jezus. Kto wiarę daje Jego słowom, polega na nich i obiera za miarę swego działania, do tego należy królestwo Boże.
Kto wierzy, będzie błogosławiony! Od nas zależy, przez co i przez kogo dajemy się prowadzić. Czy kieruje nami obawa przed szyderczą drwiną tego świata czy poddajemy się zaraźliwemu zwątpieniu wielu, czy raczej pozwalamy się prowadzić obietnicy Jezusa?
Kto wierzy, będzie błogosławiony! Te słowa powinny nas umacniać, podług nich działać i na koniec doświadczyć. Mamy kogo naśladować, za kim iść!
Image, 5(206)/2011
...